Za oknem pada, wieje i jest zimno. Zima nie dopisała w tym roku. Marzy mi się zima, jaką pamiętam z dzieciństwa - skrzypiący śnieg pod stopami, wszystko pokryte białym, czystym puchem iskrzącym w słońcu i mróz szczypiący w policzki. Gdyby do tego dodać jeszcze nastrój Świąt z zapachem choinki i ciasta oraz moich Najbliższych, to jest to, za co kojarzy mi się z zimą. Miło było wracać do ciepłego, przytulnego domu, przycupnąć przy kominku z kubkiem gorącego mleka i delektować się tą chwilą razem z ludźmi, których się kocha. Oj jak mi tego brak... Chyba tena sentyment powoduje, że dekoracje świąteczne w moim domu pozostają dłużej, żeby w pełni nacieszyć nimi oczy. Święta mijają zdecydowanie zbyt szybko.